Patrzę na te wybory nowego Senatora na Podkarpaciu, na te gwiazdy polskiej polityki które nawiedzają Rzeszów wspierając swoich kandydatów i tak sobie myślę…..
Idzie Kandydat / nieważne z jakiej partii/ za nim grupa pomocników – brzydkie kaczątka….Mają oni dokładnie takie same zainteresowania i ambicje co kandydat, lecz dodatkowo wystające brzuchy, zgarbione plecy, garnitury lekko pomięte i są w poczekalni politycznej…przez co mogą tylko pełnić rolę podpowiadaczy i taktyków.
Nikt w tej branży jednak nie może się skarżyć. Ci ludzie sami ją sobie wybrali i angażują się w kampanie kandydata z dobrodziejstwem inwentarza. Ci ludzie wierzą, że dzięki temu ,że są blisko kandydata ich świat stanie się lepszy…..
Po wyborach następuje chwila prawdy….bo okazuje się,że kandydaci nie lubią tych ludzi, którzy stoją za nimi…..

Brak tagów